Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat skrytykowała wczoraj Władysława Kosiniaka-Kamysza za sprzeciw kierowanego przez niego resortu wobec rządowej propozycji uproszczenia procedur rozwodowych. Nazwała PSL "głównym hamulcowym zmian" i kazała mu się odczepić, wyśmiewając to, że minister obrony wypowiada się w sprawach rodzinnych, samemu będąc po rozwodzie.
W odpowiedzi, na antenie Radia Zet, lider ludowców wskazał na możliwy powód nerwowości kandydatki na prezydenta. W jego ocenie, ma ona wynikać z większego poparcia kobiet dla Grzegorza Brauna oraz zdejmowania krzyży, co zdaniem Kosiniaka-Kamysza, miało zaważyć na ostatecznym wyniku wyborów prezydenckich.
– Rozumiem frustrację, bo pewnie ona wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet, niż pani Biejat. Pewnie te uszczypliwości TikTokowe z tego wynikają – stwierdził prezes PSL.
Spór o rozwody
Zarzewiem medialnego konfliktu na linii Magdalena Biejat – Władysław Kosiniak-Kamysz, była postawa Ministerstwa Obrony Narodowej wobec projektu ułatwienia procedur rozwodowych. Ministerstwo zgłosiło swoje wątpliwości, argumentując je artykułem 18. Konstytucji RP. Zdaniem szefa ludowców, to właśnie ten zapis stanowi o ochronie małżeństwa, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa – a więc wartości ustrojowych, które zdaniem resortu nie mogą być traktowane marginalnie.
– Jesteśmy otwarci na dyskusję, ale chcemy wyjaśnić wątpliwości konstytucyjne – podkreślił minister obrony narodowej. Zasugerował także, że lewica, która chętnie mówi o dialogu i szacunku, nie jest gotowa zaakceptować głosów, które wyrażają odmienne podejście do spraw społecznych.
Bezpieczna granica i nielegalna migracja – różnice stanowisk
Wicepremier zarzucił politykom lewicy, że często zgłaszają zdania odrębne wobec projektów dotyczących żołnierzy, prawa do użycia broni czy ograniczenia prawa do azylu. – Jeżeli jest ugrupowanie, które blokuje projekty rządowe, to jest to właśnie ugrupowanie pani Biejat – stwierdził Kosiniak-Kamysz i jasno zadeklarował swoje stanowisko wobec kwestii migracyjnych.
– Jestem za tym, aby likwidować i nie tworzyć nowych centrów integracji z cudzoziemcami, jestem za wprowadzeniem kontroli na granicach z Niemcami, jestem za tym, aby wzmocnić kontrolę w miastach – podkreślał minister obrony narodowej, wypominając jednocześnie Magdalenie Biejat, że lewica sprzeciwia się m.in. ograniczeniu prawa do azylu.
Symbolika krzyża i spór o tożsamość kulturową
W wypowiedziach lidera PSL nieoczekiwanie pojawił się również wątek światopoglądowy i sprawa zdejmowania krzyży z przestrzeni publicznej – decyzji, która zdaniem szefa MON, uderzyła nie tylko w religię, ale i narodową tożsamość. – To nie jest obrona kościoła, biskupa czy proboszcza. Chodzi o tradycję, historię i kulturę, z którą krzyż, jako symbol, jest nierozłącznie związany. Dla wielu osób niewierzących to również znak tożsamości – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Na zakończenie z ust Władysława Kosiniaka-Kamysza padł apel o otwartość na debatę i przeciwstawienie się "zamordyzmowi" znanemu z poprzednich rządów. – Wygraliśmy wybory nie po to, by tłumić głosy sprzeciwu, ale by prowadzić dyskusję – podsumował.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz o rozpadzie Trzeciej Drogi: Miało być trochę inaczejCzytaj też:
Dlaczego Trzaskowski przegrał? Polacy odpowiedzieli w sondażu